Wstęp

Witajcie ludzie ;)

Powinnam się tu przedstawić i inne tego typu duperele, ale  nie zrobię tego, bo nie lubię się przedstawiać. Może przejdę od razu do rzeczy... :D
No więc ostatnio zaczęłam pisać marsowe fanfiction i stwierdziłam, że wrzucę je do sieci tak jakby przypadkiem komuś się nudziło i chciał sobie zająć czas czytaniem. 
To jest moje pierwsze opowiadanie, więc nie traktujcie mnie za ostro. Mam tylko jedną prośbę. Taką tyci tyci malutką. Jeżeli ktoś zwariuje na tyle, że to przeczyta, to prooooszę bardzo ładnie o komentarz. Chociaż króciótki, tak żebym wiedziała czy w ogóle jest sens pisania tego dalej ;) Liczę, że chociaż jedna osoba się zainteresuje...
No więc Pierwszy rozdział... W sumie nie wiem czy można to nazwać aż "rozdziałem". To po prostu taki krótki początek. Może kogoś zainteresuje :)

Ogólnie akcja dzieje się w nadmorskiej wiosce Kingsdown, gdzie 30 Seconds to Mars przyjechało na jakiś czas żeby odpocząć psychicznie i fizycznie od zatłoczonego ludźmi i samochodami Los Angeles. narodzą się na pewno nowe znajomości i kto wie jak się one dalej potoczą...? :)

ENJOY! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz