Let me tell you all a story 'bout a mouse name DiLorry. DiLorry was a mouse in a big brown house...
AronChupa - AlbatraozW Kingsdown panowała sroga zima. Shannon, Jared, Flo i Sophie siedzieli w salonie i oglądali film. W pewnym momencie Florence dostała telefon od jednej ze swoich znajomych ze szkoły, która wręcz błagała ją o pomoc z jakimś sprawozdaniem. Flo, z miękkim sercem, zgodziła się i po chwili opuściła mieszkanie razem z Jaredem, który uparł się jej towarzyszyć.
W momencie, w którym zamknęły się za nimi drzwi Shannon przeciągłym ruchem obrócił głowę w stronę Sophie. Powoli przysunął się bliżej niej i położył delikatnie swoją dłoń na jej.
- Sophie... - zaczął niskim, seksownym głosem. Dziewczyna spojrzała na niego.
-Tak?
- Sophie... - powtórzył – mam to wszystko gdzieś. Chcę Cię przelecieć. - dziewczyna zrobiła zdziwioną minę.
- Ale jak to? - zapytała skonfundowana.
- Normalnie. Chociaż możemy od tyłu jeśli wolisz spróbować czegoś nowego...
- Shannon! - zganiła go – Mam na myśli, że... No... Przecież ja mam tyle wątpliwości co do naszego związku! Nie czytałeś poprzednich rozdziałów?! - Shannon przewrócił oczami.
- No właśnie czytałem! A ta popieprzona autorka non stop wymyśla ci jakieś nowe, bezsensowne powody żebyśmy do siebie nie wrócili.
- Shannon!!! - znów go zganiła – Nie mów tak! To ona tworzy nasze życie! Kieruje nami! - powiedziała konspiracyjnym głosem.
- Mam to gdzieś... - wzruszył ramionami i przysunął się bliżej dziewczyny – zresztą nie ma jej tu teraz... - dodał z uśmiechem po czym pocałował Sophie. Dziewczyna niezbyt przekonana skrzywiła się lekko.
- A co jak wróci i zobaczy, ze my... No wiesz...
- Mam to gdzieś. Nie będę czekać kolejnych 10 rozdziałów żeby cię pocałować, albo 30 żeby cię przelecieć! - powiedział po czym już bez zawahania złapał dziewczynę na ręce i biegiem zaniósł do swojej sypialni. Oboje padli na łóżko i zaczęli się śmiać.
- Masz rację, Shanny! Olać autorkę! Let's fuck! - zaśmiała się Sophie po czym szybkim ruchem zerwała z Shannona koszulkę i mocno wpiła się w jego wargi. Mężczyzna nie pozostając dłużny oddał pocałunek, a swoje ręce włożył pod cienką bluzkę Sophie i rozpiął jej stanik. Dziewczyna czuła jak usta Shannona, pod jej wargami, wyginają się w uśmiechu. Pomiędzy pocałunkami blondynka zdjęła koszulkę i westchnęła czując dłonie Shannona na swoich piersiach.
Zmienili pozycję i teraz Shannon znajdował się nad Sophie. Zaczął całować brzeg jej szczęki, szyję i obojczyk schodząc coraz niżej. Sophie odpięła jego spodnie i spragniona męskiego ciała złapała jego twardą męskość powodując, że głębokie westchnięcie wydarło się z ust Shanimala prosto na piersi dziewczyny. W pewnym momencie rozległ się dzwonek telefonu. Oboje zastygli.
- Kurwa... - zaklął Shannon i sięgnął po telefon, który wibrował w jego tylnej kieszeni. Chciał go wyłączyć ale zauważył, że ekran telefonu mówi mu, że dzwoni niejaka „AUTORKA”. Znów zaklął pod nosem i odebrał telefon.
- Słucham...? - powiedział niepewnym głosem.
- Shaaanon? - zapytał go znajomy głos. Shannon zbaraniał.
- Mama?! - zapytał zdziwiony.
- A ty coś taki zdziwiony?! Przecież znasz mój numer... - powiedziała poirytowana Constance.
- Tak, ale...
- Nie ważne... - zignorowała go – ważne jest to, że przed chwilą rozmawiałam z Jaredem. Podobno jesteście w Anglii?! - zapytała tonem pełnym pretensji.
- Tak, ale... - zaczął Shannon skonfundowany.
- DOBRY BOŻE! Przecież tam jest mróz! Tyle śniegu! Nosisz czapkę?! Lepiej dla ciebie żebyś nosił! I szalik też! Wiesz jak łatwo się przeziębić?! Pamiętaj żeby ubierać się ciepło i... - Constance zaczęła istny wykład. Zdziwiony Shannon słuchał z otwartymi ustami, a Sophie poczuła jak, jeszcze przed chwilą twarda męskość Shannona diametralnie mięknie.
W tym samym momencie poczuła wibracje w kieszeni swoich spodni. Dostała wiadomość od jakiegoś zastrzeżonego numeru. Otworzyła ją i jej oczom ukazał się tekst:
„Z autorką się
nie dyskutuje... :)
- Weirdo”
So fuck that little mouse, 'cause I'm an Albatraoz!
***
HALLELUUUJAAAH!
Rozdział 31 powstał, klękajcie narody!
Tak, wiem, nienawidzicie mnie pewnie za ten rozdział i taką przerwę, hm?
Ale nie będę się rozpisywać. Ani obiecywać. Zostawię Wam jednak takie małe cholerstwo... NADZIEJĘ. Bo pracuję nad 32 (tym razem ogarniętym i kanonicznym), ale jak to się skończy... tego nawet najstarsi górale nie wiedzą!
Tymczasem potraktujcie 31 jako prezent Wielkanocny :)
PROVEHITO IN ALTUM I WESOŁYCH ŚWIĄT!
Weirdo!
Bardzo fajnie (za krótko :P), ale zrob cos zeby oni juz na serio byli razem, bo mi tez sie nie chce czekać kolejnych 10 czy 30 rozdziałów zeby cos sie z nimi "wydarzyło" :) I pracuj pracuj jak najszybciej z tym następnym. Nie każ czekać niewiadomo ile :) I mozesz wrzucać notki jakby ci sie praca przeciągnęła mówiące "na ktorym jestes etapie" albo kiedy mozemy sie czego spodziewać. ~ twoj twitterowy "zawracacz dupy" :D
OdpowiedzUsuńDziękuję za rozdział wreszcie ☺☺
OdpowiedzUsuńprawdę mówiąc myślałam że umarł śmiercią naturalną - a tu raczej odradza się jak feniks z popiołów - mam nadzieję ze się nie przeliczyłam
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
(:
OdpowiedzUsuńKiedy następny?????
OdpowiedzUsuńKiedy nastepny rozdział już nie mogę się doczekać proszę odpowiedz.
OdpowiedzUsuńKiedy kolejne? ;;
OdpowiedzUsuńŻyjesz może jeszcze? Uwielbiam tego bloga i twój styl pisania. Proszę odezwij się chociaż daj znać co dalej nawet bez rozdziału! Ale błagam i proszę! Skończ to co zaczełaś bo jeśli po prostu pozostawisz tak bloga to dołączy on do mnóstwa innych zaj*bistych i genialnych ale porzuconych blogów! Więc zaklinam Cię! Odezwij się!
OdpowiedzUsuńŻałuje, że dopiero odkryłam to ff. Ciuchutko liczę na kolejny rozdział
OdpowiedzUsuń