niedziela, 5 kwietnia 2015

Rozdział 31

Let me tell you all a story 'bout a mouse name DiLorry. DiLorry was a mouse in a big brown house...
AronChupa - Albatraoz

W Kingsdown panowała sroga zima. Shannon, Jared, Flo i Sophie siedzieli w salonie i oglądali film. W pewnym momencie Florence dostała telefon od jednej ze swoich znajomych ze szkoły, która wręcz błagała ją o pomoc z jakimś sprawozdaniem. Flo, z miękkim sercem, zgodziła się i po chwili opuściła mieszkanie razem z Jaredem, który uparł się jej towarzyszyć.
W momencie, w którym zamknęły się za nimi drzwi Shannon przeciągłym ruchem obrócił głowę w stronę Sophie. Powoli przysunął się bliżej niej i położył delikatnie swoją dłoń na jej.
- Sophie... - zaczął niskim, seksownym głosem. Dziewczyna spojrzała na niego.
-Tak?
- Sophie... - powtórzył – mam to wszystko gdzieś. Chcę Cię przelecieć. - dziewczyna zrobiła zdziwioną minę.
- Ale jak to? - zapytała skonfundowana.
- Normalnie. Chociaż możemy od tyłu jeśli wolisz spróbować czegoś nowego...
- Shannon! - zganiła go – Mam na myśli, że... No... Przecież ja mam tyle wątpliwości co do naszego związku! Nie czytałeś poprzednich rozdziałów?! - Shannon przewrócił oczami.
- No właśnie czytałem! A ta popieprzona autorka non stop wymyśla ci jakieś nowe, bezsensowne powody żebyśmy do siebie nie wrócili.
- Shannon!!! - znów go zganiła – Nie mów tak! To ona tworzy nasze życie! Kieruje nami! - powiedziała konspiracyjnym głosem.
- Mam to gdzieś... - wzruszył ramionami i przysunął się bliżej dziewczyny – zresztą nie ma jej tu teraz... - dodał z uśmiechem po czym pocałował Sophie. Dziewczyna niezbyt przekonana skrzywiła się lekko.
- A co jak wróci i zobaczy, ze my... No wiesz...
- Mam to gdzieś. Nie będę czekać kolejnych 10 rozdziałów żeby cię pocałować, albo 30 żeby cię przelecieć! - powiedział po czym już bez zawahania złapał dziewczynę na ręce i biegiem zaniósł do swojej sypialni. Oboje padli na łóżko i zaczęli się śmiać.
- Masz rację, Shanny! Olać autorkę! Let's fuck! - zaśmiała się Sophie po czym szybkim ruchem zerwała z Shannona koszulkę i mocno wpiła się w jego wargi. Mężczyzna nie pozostając dłużny oddał pocałunek, a swoje ręce włożył pod cienką bluzkę Sophie i rozpiął jej stanik. Dziewczyna czuła jak usta Shannona, pod jej wargami, wyginają się w uśmiechu. Pomiędzy pocałunkami blondynka zdjęła koszulkę i westchnęła czując dłonie Shannona na swoich piersiach.
Zmienili pozycję i teraz Shannon znajdował się nad Sophie. Zaczął całować brzeg jej szczęki, szyję i obojczyk schodząc coraz niżej. Sophie odpięła jego spodnie i spragniona męskiego ciała złapała jego twardą męskość powodując, że głębokie westchnięcie wydarło się z ust Shanimala prosto na piersi dziewczyny. W pewnym momencie rozległ się dzwonek telefonu. Oboje zastygli.
- Kurwa... - zaklął Shannon i sięgnął po telefon, który wibrował w jego tylnej kieszeni. Chciał go wyłączyć ale zauważył, że ekran telefonu mówi mu, że dzwoni niejaka „AUTORKA”. Znów zaklął pod nosem i odebrał telefon.
- Słucham...? - powiedział niepewnym głosem.
- Shaaanon? - zapytał go znajomy głos. Shannon zbaraniał.
- Mama?! - zapytał zdziwiony.
- A ty coś taki zdziwiony?! Przecież znasz mój numer... - powiedziała poirytowana Constance.
- Tak, ale...
- Nie ważne... - zignorowała go – ważne jest to, że przed chwilą rozmawiałam z Jaredem. Podobno jesteście w Anglii?! - zapytała tonem pełnym pretensji.
- Tak, ale... - zaczął Shannon skonfundowany.
- DOBRY BOŻE! Przecież tam jest mróz! Tyle śniegu! Nosisz czapkę?! Lepiej dla ciebie żebyś nosił! I szalik też! Wiesz jak łatwo się przeziębić?! Pamiętaj żeby ubierać się ciepło i... - Constance zaczęła istny wykład. Zdziwiony Shannon słuchał z otwartymi ustami, a Sophie poczuła jak, jeszcze przed chwilą twarda męskość Shannona diametralnie mięknie.
W tym samym momencie poczuła wibracje w kieszeni swoich spodni. Dostała wiadomość od jakiegoś zastrzeżonego numeru. Otworzyła ją i jej oczom ukazał się tekst:

„Z autorką się
nie dyskutuje... :)
- Weirdo”





So fuck that little mouse, 'cause I'm an Albatraoz!





***

HALLELUUUJAAAH!
Rozdział 31 powstał, klękajcie narody!
Tak, wiem, nienawidzicie mnie pewnie za ten rozdział i taką przerwę, hm?
Ale nie będę się rozpisywać. Ani obiecywać. Zostawię Wam jednak takie małe cholerstwo... NADZIEJĘ. Bo pracuję nad 32 (tym razem ogarniętym i kanonicznym), ale jak to się skończy... tego nawet najstarsi górale nie wiedzą!
Tymczasem potraktujcie 31 jako prezent Wielkanocny :)
PROVEHITO IN ALTUM I WESOŁYCH ŚWIĄT!

Weirdo!









9 komentarzy:

  1. Bardzo fajnie (za krótko :P), ale zrob cos zeby oni juz na serio byli razem, bo mi tez sie nie chce czekać kolejnych 10 czy 30 rozdziałów zeby cos sie z nimi "wydarzyło" :) I pracuj pracuj jak najszybciej z tym następnym. Nie każ czekać niewiadomo ile :) I mozesz wrzucać notki jakby ci sie praca przeciągnęła mówiące "na ktorym jestes etapie" albo kiedy mozemy sie czego spodziewać. ~ twoj twitterowy "zawracacz dupy" :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za rozdział wreszcie ☺☺

    OdpowiedzUsuń
  3. prawdę mówiąc myślałam że umarł śmiercią naturalną - a tu raczej odradza się jak feniks z popiołów - mam nadzieję ze się nie przeliczyłam
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy następny?????

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy nastepny rozdział już nie mogę się doczekać proszę odpowiedz.

    OdpowiedzUsuń
  6. Żyjesz może jeszcze? Uwielbiam tego bloga i twój styl pisania. Proszę odezwij się chociaż daj znać co dalej nawet bez rozdziału! Ale błagam i proszę! Skończ to co zaczełaś bo jeśli po prostu pozostawisz tak bloga to dołączy on do mnóstwa innych zaj*bistych i genialnych ale porzuconych blogów! Więc zaklinam Cię! Odezwij się!

    OdpowiedzUsuń
  7. Żałuje, że dopiero odkryłam to ff. Ciuchutko liczę na kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń