poniedziałek, 27 stycznia 2014

Yyyy...

Tak jak głosi tytuł posta... YYYYY... Nie wiem co powiedzieć...
Ja wiem, że mnie nienawidzicie, chcecie obedrzeć ze skóry, wydrzeć z rąk nowy rozdział, zrobić krzywdę, poważnie uszkodzić i zaje**ć w łeb słownikiem, żebym, tak jak i Jared, znalazła tam znaczenie słowa "soon"... Ja wiem. Serio. Na prawdę. Ja wiem. Znam to uczucie... Sama mam ochotę sobie zaje... ekhem... uderzyć się.
Chciałam Wam tylko dać znać, że nie zamykam tego bloga, czy coś. Nie, nie! Ja dalej piszę (czy raczej usiłuję...). Przysięgam, że prawie, że codziennie myślę o tym opowiadaniu i kombinuję nad tymi rozdziałami, a w szczególności nad numerem 30, ale po prostu jak mi się włączyła blokada, to to chujost... ekhem... CHOLERSTWO nie chce puścić. Jak nie wierzycie, to zapytajcie Looney (myślę, że na jakiekolwiek pytanie zadane jej w komentarzu odpowie xD), że ostatnio w szkole jak otworzyłam mój zeszyt, w którym piszę jak mam wenę, to przez całą lekcję nie napisałam NIC. I tak od czasu ostatniego opublikowanego rozdziału... Tragedia.
Gwoli wytłumaczenia: nie chodzi o to, że nie mam pomysłu. Nie, nie, nie. Ja mam pomysły (czasem aż za dużo!), mam nawet plan na kilka następnych rozdziałów, ale problem leży w tym, że jak zaczynam coś pisać, to to nie jest dobre. Nie jest spójne, ciągłe powtórzenia, pustka w głowie i... no uwierzcie mi, nie chcielibyście tego czytać. Nawet jakby Wam ktoś za to zapłacili!
Pomijając brak weny, to dochodzi taki mały mankament, że mam bardzo mało wolnego czasu.
Obowiązki w stajni no i... ekhem... matuuuuuuuraaa! A ja IDIOTKA sobie ubzdurałam, że zdam rozszerzone biologię i chemię i teraz muszę zapierd... bardzo ciężko pracować, znaczy się... x) Ta, wiem, debil i kamikaze ze mnie...
W każdym razie... Pamiętam o Was. Pamiętam o opowiadaniu. Próbuję tworzyć rozdział(y). Tego, na który czekacie mam większość, ale to wciąż jest dość... drewniane, że tak to ujmę. I ogólnie taka kupa, że patykiem nie idzie tego ruszyć.
The point is: nie chcę Wam dać do czytania jakiegoś gówn... CZEGOŚ CO NIE JEST DOBRE (tak, udaję, że jestem kulturalna. Jak się nie podoba, to spierd... ekhem... TO TRUDNO...). I w związku z tym nic Wam nie obiecuję. Żadnych "Rozdział za jakiś czas!", "Rozdział w przyszłym tygodniu!" itp. itd. no i takie tam frazesy...
Eh, liczę, że macie w sobie liczne pokłady cierpliwości i nie kopniecie mnie w dupę przez tą zwłokę...

Ale mam pewien pomysł! 

W ramach zadośćuczynienia możemy zrobić pewną rzecz... 
Moja propozycja jest taka: jeżeli ktoś z Was ma jakiś pomysł odnośnie tego opowiadania (np. jakaś nowa postać, jakieś ciekawe zdarzenie, jakiś koncept - no cokolwiek!) to osoba taka jest proszona o umieszczenie owego pomysłu w komentarzu pod tym postem i wtedy... szanowne jury w składzie... yyy... jeszcze nie wiem, ale coś wykombinuję!, wybierze najciekawszą propozycję i zostanie ona wcielona w życie :)
Powiedzmy jednak, że owa zabawa dojdzie do skutku pod warunkiem, że padną przynajmniej 4 propozycje.

No ale oczywiście zawsze możecie olać ten pomysł i mieć go głęboko w d... W NOSIE... :))))))))))

No to chyba tyle ode mnie...
Mam nadzieje, że nie jesteście bardzo źli... Przysięgam, że mnie samą gryzie sumienie, że nie mogę nic stworzyć... :/

No nic.
Miłego dnia!/Dobranoc!
Provehito in altum, guys! XOXO
Weirdo!

2 komentarze:

  1. Tak btw. Nominowałam Cię do Liebster Blog Awards. Wszystkie info znajdziesz u mnie na blogu, pod nagłówkiem w menu.
    http://sue-historia-z-marsa.blogspot.com/p/liebster-blog-awards-nominacje.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Kobieto, zabijasz :D

    Jezu, chciałabym, żeby nasze pary w końcu się ze sobą tak mocno spiknęły. Really, to by było epickie.
    Plus, może wprowadzić takie małe zamieszanko, wysłać chłopaków w trasę, a dziewczyny zostawić z mega wyrąbaną tęsknotą? Oczywiście, nie może zabraknąć momentu z jakąś piosenką w środku rozdziału, to pobudza wyobraźnie (nie wiem dlaczego, ale z buta nasuwa mi się Hurricane xD)

    Także tego no...Tyle z moich małych sugestii, czekam na nexta, i to wcale nie jest tak, że nie czekam :)

    OdpowiedzUsuń